Polska nie tylko dla Polaków


10 lutego minęła kolejna rocznica zsyłki Polaków zamieszkujących wschodnie tereny II Rzeczpospolitej na Syberię. Jastrzębianin, Ryszard Czernecki, który był wtedy 8-letnim chłopcem mówi o tym, że należy pamiętać historię, ale i wyciągać z niej wnioski, uczyć się, być mądrzejszym o tragiczne doświadczenia. 

fot. Damian Hetman / www.jastrzebieonline.pl

77 lat temu został Pan wraz z rodziną zesłany na Syberię. Warto wracać do tamtych chwil?

Taka była nasza historia i należy ją znać, pamiętać. Szanować tych, którzy doświadczyli tego tragicznego losu. Mówić o tym młodemu pokoleniu.

Bywa, że historia jest wkręcana w tryby politycznej machiny.

Tak nie powinno być. Pamięć o historii nie oznacza, żeby wykorzystywać ją w bieżącej walce, do swoich celów, doraźnych korzyści, wywoływania waśni miedzy narodami, chęci zemsty, odwetu. Tak się nie robi.

Ale przecież doznaliście tam, na Wschodzie wiele zła

Zła doznaliśmy od systemu, któremu podlegali i wywiezieni Polacy, i Rosjanie, którzy tam żyli. Jednakowo cierpieliśmy. Dlatego nie należy wykorzystywać naszej historii do podżegania, do nienawiści między narodami. Nasze narody były ofiarami systemu komunistycznego.

Wybaczył Pan tym, którzy zgotowali wam ten los?

Wybaczyłem, ale nie zapomniałem. Uważam, że młode pokolenie powinno wiedzieć o losie, którego doświadczyliśmy.

Nie żywi Pan nienawiści do narodu rosyjskiego?

Nie. Nie tylko do rosyjskiego, ale niemieckiego, żydowskiego, ukraińskiego. Jako młody chłopiec bawiłem się z kolegami i koleżankami o różnym narodowym pochodzeniu. Zupełnie mi to nie przeszkadzało.

Wtedy nie wiedział Pan o ukraińskim mordzie na Wołyniu, okropnościach II wojny światowej.

Wszelkie niegodziwości należy potępić niezależnie, kto, na kim je wykonuje. Ale pamiętajmy, że przecież my - Polacy nie byliśmy zawsze szlachetni i bez skazy. Też mieliśmy swoje grzechy, do których – zwłaszcza teraz – niechętnie się przyznajemy.

Co Pan ma myśli?

Na przykład naszą politykę wschodnią nie tylko tą prowadzoną na początku XX wieku, ale wcześniej, w XVII wieku. Przecież Polska traktowała tereny wschodnie niczym tereny podbite, a ludność była tanią siłą roboczą na magnackich latyfundiach (majątkach). Podzieliliśmy się ziemiami obecnej Ukrainy z Rosją. Na początku XX wieku doszło do bratobójczych walk pomiędzy Polakami a Ukraińcami. Później w czasach II Rzeczpospolitej Ukraińcy byli traktowani, jako obywatele drugiej kategorii, zresztą nie tylko oni. Taka postawa rodzi antagonizm, sprzeciw, a w skrajnym przypadku nawet zbrodnie.

II Rzeczpospolita nie przypominała etnicznie (narodowo) obecnej Polski?

Ależ nie. Oprócz Polaków zamieszkiwał ją duży odsetek Niemców, Żydów, Ukraińców, Białorusinów, a nawet Tatarów. To był kraj różnych kultur, wyznań i religii. To było bogactwo jego różnorodności.

A więc nie tylko Polska dla Polaków?

Skąd. Z całego serca mogę powiedzieć: "Polska nie tylko dla Polaków".  Obywatele II RP wywodzili się z wielu nacji i wyznań. Zresztą nie tylko w czasach dwudziestolecia międzywojennego, ale i długo wcześniej. Rzeczpospolita Obojga Narodów to była kwintesencja różnorodności i to stanowiło o jej potędze, sile. Dość powiedzieć, że jeden z najwybitniejszy królów Stefan Batory był Węgrem, a Mikołaj Rej, ojciec literatury polskiej - protestantem.

Czyli mamy w swojej historii powody do dumy?

Zdecydowanie. Byliśmy przecież krajem tolerancji religijnej. Wielu ciekawych idei i pomysłów. Europa na nasz patrzyła. Na dworze carów rosyjskich uczono się języka polskiego. Gromiliśmy Turków pod Wiedniem i Szwedów pod Kircholmem.

Zawsze byliśmy tacy szlachetni?

No, nie. Żaden naród taki nie jest. Też napadaliśmy innych, podbijaliśmy tereny. Czasami byliśmy ksenofobiczni i zapatrzenie w siebie, niczym XVII-wieczni sarmaci.  Byli oni święcie przekonani, że Adam i  Ewa mówili w raju w… języku polskim.

A czasy nam bliższe?

Dużo mówi się o systemie komunistycznym, który został nam narzucony. To prawda byliśmy jego ofiarą. Ale pamiętajmy, że Polacy w owym czasie nie tylko sprzeciwiali się złu. Byliśmy również oprawcami swoich rodaków. To przecież niektórzy Polacy tworzyli struktury aparatu represji i w nich aktywnie funkcjonowali. To powód do wstydu. Trzeba nam o tym również pamiętać.

Po co nam, więc o tym pamiętać?

Żeby więcej nie popełniać takich błędów. Najgorsze, co może się zdarzyć to podział wśród narodu i napuszczanie jednych na drugich. Do tego nierzadko wykorzystuje się historię. To niedopuszczalne. Musimy z tych wszystkich tragedii i tych dawnych, i tych całkiem nieodległych wyciągać mądre wnioski. Orzeł - nasze godło narodowe to znak wszystkich -bez wyjątku - Polaków. Będąc na Syberii mówiłem, „Kto ty jesteś? Polak mały”.

Jakie ma Pan przesłanie dla młodego pokolenia?

Wyciągać wnioski z historii i poznawać ją w całej rozciągłości, nigdy wybiórczo. Tylko wtedy można się czegoś nauczyć. Duża tutaj rola nauczycieli historii. Od ich postawy wiele zależy, zwłaszcza teraz. Osobiście leży mi na sercu symboliczna mogiła Zesłańców Sybiru, która znajduje się na Cmentarzu Komunalnym. My - Sybiracy powoli odchodzimy. Chciałbym, aby młodzi się nią zajęli, aby pamiętali, aby kultywowano tutaj, w Jastrzębiu pamięć o tym, co nas spotkało.

żródło: www.jastrzebieonline.pl